Samolot
zaczął obracać się wokół własnej osi coraz szybciej zbliżając się do ziemi. Gdy
byli już pewni, że za chwilę umrą wokół nich pojawiły się czarne płaszcze. Ich
oczy raziły czerwonym blaskiem. Jeden uśmiechnął się do nich ukazując rząd
zaostrzonych w szpic zębów. Nie czekając aż samolot się rozbije wzięli Aarona,
Cecil i Jima pod pachy, skoczyli do góry. By nie runąć w dół rozwinęli swe wężowe
skrzydła. Cecil sapnęła przestraszona. Posłała Aaronowi przestraszone
spojrzenie, ten nie tracąc zimnej krwi próbował załadować nieodzowny karabin. Stwór
niosący Aarona zauważył jego poczynania i kopnął go szponiastą stopą
zmuszając do wypuszczenia broni. Aaron
krzyknął cicho, gdy pazurzasta kończyna rozerwała skórę i mięśnie. Między rozerwanymi
tkankami zajaśniała kość. Bestia zaśmiała się gardłowo i opadła na ziemię
zwijając skrzydła. Aaron upadł na ziemie przygniatając rozerwaną rękę, krzyknął
cicho gdy ostrza bólu rozeszły się po całym ciele. Reszta stworów wylądowała
gładko wypuszczając Cecil i nadal nieprzytomnego Jima. Gdy nogi Cecil dotknęły
ziemi podbiegła do brata. Upadła przy nim chcąc jak najszybciej obejrzeć
zranioną kończynę. Ktoś brutalnie oderwał ją od Aarona.
-Uważaj
na nich. Ludzkie pomioty są delikatne.
-Panie,
który z nich to Wybraniec?
Najwyższy
ze stworów popatrzył na nich uważnie przewiercając ich czerwonym blaskiem.
-Tego
nieprzytomnego możesz zabić. Nie ma w nim nic szczególnego.
Cecil
próbowała się wyrwać z miażdżącego uścisku.-Nie! Nie możecie!
-Uciszcie
ją, jej jazgot doprowadza mnie do szału.
Ktoś
zatkał jej usta dłonią.
-Ale
panie który jest Wybrańcem?
Stwór
otworzył paszcze, z jego gardła uleciał głośny ryk. Reszta pobratymców skuliła
się ze strachu.
-Nie
wiem! Pachną tak samo! Zabrać oba te ludzkie ścierwa ze sobą, tamtego pięknisia
zabić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz bardzo dziękujemy.
Możecie tu umieszczać swoje opinie nt. Krwawej strzały i wskazówki.