piątek, 17 stycznia 2014

Więzy krwi 6

Samolot zaczął obracać się wokół własnej osi coraz szybciej zbliżając się do ziemi. Gdy byli już pewni, że za chwilę umrą wokół nich pojawiły się czarne płaszcze. Ich oczy raziły czerwonym blaskiem. Jeden uśmiechnął się do nich ukazując rząd zaostrzonych w szpic zębów. Nie czekając aż samolot się rozbije wzięli Aarona, Cecil i Jima pod pachy, skoczyli do góry. By nie runąć w dół rozwinęli swe wężowe skrzydła. Cecil sapnęła przestraszona. Posłała Aaronowi przestraszone spojrzenie, ten nie tracąc zimnej krwi próbował załadować nieodzowny karabin. Stwór niosący Aarona zauważył jego poczynania i kopnął go szponiastą stopą zmuszając  do wypuszczenia broni. Aaron krzyknął cicho, gdy pazurzasta kończyna rozerwała skórę i mięśnie. Między rozerwanymi tkankami zajaśniała kość. Bestia zaśmiała się gardłowo i opadła na ziemię zwijając skrzydła. Aaron upadł na ziemie przygniatając rozerwaną rękę, krzyknął cicho gdy ostrza bólu rozeszły się po całym ciele. Reszta stworów wylądowała gładko wypuszczając Cecil i nadal nieprzytomnego Jima. Gdy nogi Cecil dotknęły ziemi podbiegła do brata. Upadła przy nim chcąc jak najszybciej obejrzeć zranioną kończynę. Ktoś brutalnie oderwał ją od Aarona.
-Uważaj na nich. Ludzkie pomioty są delikatne.
-Panie, który z nich to Wybraniec?
Najwyższy ze stworów popatrzył na nich uważnie przewiercając ich czerwonym blaskiem.
-Tego nieprzytomnego możesz zabić. Nie ma w nim nic szczególnego.
Cecil próbowała się wyrwać z miażdżącego uścisku.-Nie! Nie możecie!
-Uciszcie ją, jej jazgot doprowadza mnie do szału.
Ktoś zatkał jej usta dłonią.
-Ale panie który jest Wybrańcem?
Stwór otworzył paszcze, z jego gardła uleciał głośny ryk. Reszta pobratymców skuliła się ze strachu.

-Nie wiem! Pachną tak samo! Zabrać oba te ludzkie ścierwa ze sobą, tamtego pięknisia zabić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz bardzo dziękujemy.
Możecie tu umieszczać swoje opinie nt. Krwawej strzały i wskazówki.