- Dziadku! Dziadku! – mała dziewczynka z rudymi warkoczami
wpadła do pokoju siwowłosego staruszka, który właśnie czytał grubą książkę. Ze
śmiechem wgramoliła się na jego kolana.
– Dziadku opowiedz mi
historie. – staruszek odłożył z westchnieniem książkę i popatrzył z miłością na
swoją wnuczkę.
– A o czym chcesz
moja gruszeczko? O złośliwych skrzatach czy o pięknych, tajemniczych elfach? –
mały, rudy urwis prychnął ze wzgardą zakładając ręce.
– Jestem już duża.
Nie chce bajek dla dzieci, chce cos dla dorosłych. Musi mieć dorosły morał. –
dziadek się uśmiechnął
– Dorosły morał perełko? – Dziewczynka tak energicznie
pokiwała głową, ze jej rude warkocze skakały wokół jej głowy jak małe, ogniste
duszki.
- A wiec dobrze, będzie opowieść dla dorosłych. – mała
dziewczynka uśmiechnęła się szeroko pokazując wszystkie swoje dziury po
mleczakach i ułożyła się wygodnie na bezpiecznych kolanach dziadka.
- A wiec tak:
Było sobie trzech braci, synowie wielkiego króla Samosa.
Każdy z nich był inny lecz połączyło ich jedno – miłość. Niezłomna, trwalsza
niż najmocniejsze kajdany. Lecz ich wybranki były tak niezwykle i odmienne niż
ludzie ze nawet w lwim sercu króla Samosa czaił się lek. Strach jego był
uzasadniony, ponieważ wybranki jego synów były boginiami. Straszliwymi,
okrutnymi ale jakże pięknymi boginiami. Król błagał swe dzieci aby odeszły,
uciekły od złych harpii lecz ich serca były głuche ba rozpaczliwe błagania ojca
zatrute krwawą strzałą bożka miłości.
- Wiesz kim były owe trzy damy moja duszyczko?- dziewczynka
wierciła się niecierpliwie czekając na dalsza część historii.
-Dziadku mów dalej! – starzec uśmiechnął się.
- Owe nieznajome to Trzy Boginie, córy wielkiego boga
podziemi : Luna, Jera i Śmierć.
- Śmierć dziadku?- dziewczynka się przestraszyła. Lecz oczy
dziadka zaszły już mgła dawnych dziejów. Ciągnął swa opowieść:
Na świat przyszło kolejno troje dzieci: wilkołak, wampir i
kompletne przeciwieństwo dwóch bestii zwane łowcą. Dwoje wnucząt Samosa było
dzikich i wrotce zabiły swoich ojców, łowca zaś pozostał wierny dziadkowi i
przysiągł mu chronić ludzi przed złymi kuzynami. Niedługo potem wampir i
wilkołak odkryli, ze mogą zamieniać ludzi w podobnych sobie. Każdy odszedł w
swoja stronę czerpiąc z życia wiele a nie dając nic. Zycie ludzi stało się
ciężkie gdy atakowały ich potężne, nieśmiertelne potwory. Wielu słyszało, ze w
niedalekiej krainie rządzi król który jest w stanie stawić czoła potężnym
bestiom, król który jest silniejszy i potężniejszy od zwykłego człowieka.
Potomek samego Samosa. Wielu wierzyło, ze to jego wnuk. Król ów miał ukochana,
która powiła mu syna. Szczęście ich nie trwało wiecznie gdyż zadni mordu i
nieszczęścia dwaj bracia zabili żonę króla i uciekli siejąc wokoło zło i
śmierć. Pogrążony w smutku król wychował syna i wpoił mu nienawiść do
wszelkiego zła. Gdy dorósł zaczął brać sobie niezliczone kobiety. Z ich łona
rodziły się zastępy łowców gotowych nieść pomoc umączonym ludziom. Od tej pory
zaczęła się krwawa waśń pomiędzy trzema rasami. Nikt już nie mógł czuć się
bezpieczny. Każdy wałczył przeciwko każdym, brat przeciwko bratu. Ziemia
spłynęła krwią wielu ludzi, wampirów i wilkołaków. Tak mówi legenda.
- A wiesz jaki jest z tego morał?- dziadek spojrzał w dół na
swoje kolana i zobaczył śpiącego elfa uczepionego jego kamizelki. Uśmiechnął
się
- Nigdy nie lekceważ potęgi miłości. Ona prowadzi do wojen i
krwawych czasów. Nigdy nie lekceważ potęgi miłości moja mała duszyczko.
Dziadek
tej nocy oddał się w objęcia śmierci. Rano znaleziono go martwego z uśmiechem
na starczej twarzy.
Podoba mi się :D Zapraszam do mnie :D http://kinayczyta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne :) po prostu genialne, słownictwo zaskakujące i lekko egzotyczne ;)
OdpowiedzUsuńPędzę czytać dalej!