poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 3 cz.4

Nemezis przeciągnęła się na krześle.
– Na razie wystarczy tego przesłuchania. Może wina?
-Chętnie.– Marin sięgnął znudzony po kielich wypełniony czerwonym płynem. Przez najbliższe trzy godziny Nemezis wypytywała go o jakiejś nieistotne dla niego rzeczy, które skrupulatnie zapisywała na pergaminie.
-Po co jej wiedzieć ile mam rodzeństwa albo czy kiedykolwiek złamałem nogę? – Westchnął zniecierpliwiony. Napił się wina. Nie zdawał sobie sprawy, że znad kielicha dokładnie obserwuję go Nemezis. Jej bystre oczy rejestrowały każdą emocje chłopaka.
-Powiedz mi…, Czemu tu jesteś?
Marin popatrzył na nią zdziwiony. –Przecież zostałem tu doprowadzony.
Nemezis machnęła ręką.- Nie o to mi chodzi. Pytam, dlaczego chcesz zostać łowcą.
Marin się zamyślił.- Sam nie wiem. Czuje, że powinienem, coś jakby mnie... przyzywa? Czułem niepokój, że muszę się tu udać.- Popatrzył na nią- Czy to źle?
Nemezis spoglądała na niego zamyślona -Nie...Wręcz przeciwnie.
Uśmiechnęła się do niego.- Dziękuję Ci za interesującą rozmowę. Udaj się proszę teraz na korytarz. Tam czeka na ciebie mój sługa, on zaprowadzi cię do pokoju rekrutów.
Marin ukłonił się i wyszedł. Nemezis siedziała jeszcze zamyślona kilka minut. Po chwili wypiła jednym haustem wino i wyszła drzwiami ukrytymi za czerwoną kotarą.
***    
Marin spojrzał na swoich przyjaciół. Z ust Regiego wydobył się jęk.
-Jak to dłużej potrwa to nic z nas nie zostanie.
Mat skoczył na łóżko.-Oj tam. Przesadzasz. Ja czuje się doskonale.
Regie popatrzył na niego cierpiętniczym wzrokiem.-Wiesz, co? Dziwny jesteś.
Marin zachichotał. Oparł się wygodniej o ścianie, pod którą siedział.
-A ty, z czego się śmiejesz?
-Spójrzcie na siebie. Zachowujecie się jak małe kociaki.
Jeremi podszedł do okna.-Co się dziwisz? Czterech chłopaków i mały pokoik. To musi wróżyć kłopoty.
Marin kiwnął głową. Jego ta sytuacja też nie nastrajała pozytywnie. Gdy sługa Nemezis zaprowadził go do pokoju. Zdziwił się, że na tak małej przestrzeni ustawione zostały cztery łóżka. Na przeciwko było małe okienko z brązową zasłonką. W jednym z kątów stało biurko i drewniane krzesło z prostym oparciem. Sługa popatrzył na niego małymi oczkami, jego orli nos przypominał Marinowi dziób drapieżnego ptaka.
-Rozgość się. Przyjdę po ciebie rano.
-A kolacja?- Marin zapytał z wahaniem. Gdy zobaczył wzrok mężczyzny przeszedł go zimny dreszcz.
-Kolacja jest dla tych, którzy zasłużyli. A ty nic jeszcze nie zrobiłeś, prawda?
Marin uśmiechnął się zawstydzony. Odskoczył gwałtownie, gdy ten zamknął drzwi.
***
-Spokojnie Marin. Spróbuj jeszcze raz.
Marin pocił się i wysilał, lecz jego wysiłki szły na marne.-Przepraszam Nauczycielko, ale nic nie czuje.
Uśmiechnęła się do niego.-Nikomu nie udało się jeszcze wyczuć aury na początku szkolenia. Ważne jest żebyś próbował.
Marin kiwnął głową pocieszony. Pierwszym jego zadaniem na początku szkolenia była próba zlokalizowania aury Nemezis. Nauczycielka wytłumaczyła mu, że każda żywa istota posiada aurę- cienką, niematerialną powłokę okalającą ciało.
-Codziennie będziemy próbować. Kiedyś ci się uda. Pocieszę cię, gdy już nabędziesz tę umiejętność odpowiednio ćwicząc będziesz mógł poczuć jej zapach, a nawet zobaczyć kolor.
Nemezis odeszła od okna i usiadła naprzeciwko Marina. Miała dzisiaj na sobie niebieską szatę przewiązaną srebrną przepaską. Oparła dłoń na policzku.
-Powiedz mi. Jak myślisz, po co uczysz się wyczuwać aurę?
Marin zmarszczył czoło w wyrazie skupienia. W końcu się poddał.-Nie mam pojęcia.- Uśmiechnął się przepraszająco.
-Jak już wspominałam każde żywe ciało posiada aurę. Czegokolwiek dana żywa istota dotknie pozostawia ślad swojej aury, swego  rodzaju pieczęć, która jest połączona cienką nicią z właścicielem. Powiedz mi chłopcze. Jak wyśledzić wampira czy wilkołaka, gdy nie zostawia śladu i jest śmiertelnie cichy?
Marinowi rozjaśniły się oczy w nagłym przebłysku olśnienia.-Po aurze!
Kobieta uśmiechnęła się dumna z ucznia. -Otóż to. Po aurze. Łowca musi się jednak śpieszyć gdyż pozostałość po aurze zostaje tylko do kilku godzin.
- A jak najlepiej zabijać nieśmiertelnych?
Nemezis popatrzyła na niego uważnym wzrokiem.-O tym dowiesz się w późniejszym czasie. Na razie zgłębiamy wiedze o aurach.
Wstała od stołu i zaczęła przechadzać się tam i z powrotem. Zaczęła poważnym głosem: -Aura jest niepodzielną całością z ciałem, gdy umieramy...

Marin zsunął się na krześle.- Zapowiada się długa lekcja.-Westchnął.

1 komentarz:

  1. Nominuję cię do Liebster Blog Award, zerknij tutaj: http://dhampirka.blogspot.com/2013/07/libster-blog-award-pytania.html

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo dziękujemy.
Możecie tu umieszczać swoje opinie nt. Krwawej strzały i wskazówki.